czwartek, 12 listopada 2009

Szwedzkie smaki

P.S. Wiem, że tradycyjnie jest na końcu, ale taką wiadomość koniecznie trzeba umieścić na samym początku:) Właśnie przeczytałam, że poniższy przepis został nagrodzony w konkursie "Skandynawskie inspiracje kulinarne" organizowanym przez Olę z blogu Sweet Spoon!
Woohooo!!! Bardzo dziękuję:)

Hej! Hur mår du? Jag kan inte tala svenska så bra :) I to by było na tyle po półrocznej przygodzie z językiem szwedzkim. Słówka zapomniałam, ale sentyment pozostał...
Dlatego też dzisiaj zapraszam do kuchni szwedzkiej, w sumie najbardziej znanej z klopsików, a szkoda bo jest bardzo ciekawa i różnorodna.
Poniższe kluseczki bez dodatków wydają się w smaku bardzo mdłe (oczywiście na pierwszy rzut oka lub kubków smakowych), ale z dodatkami nabierają wyrazistego smaku.



Kroppkakor med rötbetor

Czyli nadziewane kluski z marynowanymi na słodko burakami
(4-6 porcji)



10 średniej wielkości ziemniaków, 2-3 żółtka, 150-189g mąki razowej, 1 łyżeczka soli, 1 cebula, 200g solonej wołowiny (najlepsza jest wędzona - może być bardzo chudy boczek lub szynka), 2 łyżeczki rozgniecionego ziela angielskiego
Ziemniaki obrać i ugotować.
Wołowinę pokroić w bardzo małą kostkę, cebulę posiekać. Podsmażyć mięso z cebulą i zielem angielskim.
Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę lub rozgnieść i wymieszać z żółtkami i solą. Puree odstawić do ostygnięcia. Do chłodnych ziemniaków dodać mąkę, ugnieść i uformować wałek, który następnie pokroić w 2,5cm części. W każdym kawałku zrobić palcem wgłębienie i nadziać mięsem, zrolować w dłoni tak aby powstała kształtna kulka.
Kluseczki ugotować w osolonej wodzie - gotować około 5-6min po wypłynięciu klusek.

Rötbetor



½ kubka octu, ½ kubka wody, ½ kubka cukru, 1 łyżeczka soli, szczypta pieprzu
Ugotowane buraki obrać i pokroić w plasterki. Ocet, wodę, cukier, sól i pieprz zagotować w rondlu, zmniejszyć ogień i gotować jeszcze około 5 min. Buraki przełożyć do miski i zalać gorącą marynatą, przykryć i odstawić na minimum 2 godziny.

Kluseczki podajemy polane roztopionym masłem z buraczkami na boku.
W innej wersji kluski serwujemy z konfiturą z żurawiny.

Hej då!

sobota, 7 listopada 2009

Rozgrzewająca zupka pomidorowa

Coraz zimniej i szaro na dworze, więc czas się rozgrzać nie tylko smakiem, ale i kolorem jedzonych potraw.
Dla mnie każda zupa pomidorowa nadaj się do tego celu. Uwielbiam tradycyjną pomidorówkę, a'la meksykańską, włoską, krem z pomidorów itd. Tą wersję zupy pomidorowej odkryłam dopiero kilka tygodni temu, jest to jeden z najprostszych i oczywiście pyszniejszych przepisów jakie napotkałam.



1 cebula pokrojona w kostkę, ząbek czosnku posiekany, 1 łyżka oliwy, 1 łyżka przecieru pomidorowego, 2 puszki pomidorów (lub w sezonie dojrzałych słodkich pomidorów, obranych ze skórki i posiekanych), ok. 1.5 litra wody, ewentualnie kostka rosołu, dużo pieprzu, sól, szczypta cukru
natka pietruszki do przybrania i łyżka jogurtu naturalnego

Rozgrzać oliwę w garnku, wsypać cebulę, zeszklić, dodać szczyptę cukru i czosnek, przemieszać i lekko podsmażyć - nie dopuścić do zbrązowienia. Następny w kolejce do garnka jest przecier, ponownie po dodaniu ok. 1/2 min podsmażyć i wlać pomidorki. Krótko podgotować (do zagotowania) i dolać wodę. Tutaj już prawie finiszujemy - dodajemy kostkę rosołową i doprawiamy zupę do smaku solą i pieprzem - ja uwielbiam potrawy pikantne, więc pieprzu u mnie jest co nie miara:).
Po zagotowaniu całości, odstawiamy garnek z gazu i całość miksujemy i zupa gotowa jest do podania. Jeżeli nie lubimy grudek (mnie one nie przeszkadzają) można jeszcze dodatkowo przecedzić zupę przez sitko.
Ponieważ pomidorówka z tego przepisu ma bardzo mocny smak, podaję ją z kleksem jogurtu naturalnego i dla ozdoby, posypuję natką pietruszki.
Zupka ma jeszcze jedą zaletę - można podawać z makaronem lub bez.
Smacznego:)